Zachowania antyspołeczne występują wszędzie – w Polsce, Wielkiej Brytanii, USA; po prostu wszędzie, gdzie mieszkają duże zbiorowiska ludzi. Szkody godzące w dobro wspólne i spokojne życie miejscowej społeczności to coś, na co należy reagować. Inaczej istnieje ryzyko eskalacji problemów, a te rzadko mijają same z siebie.

Co rozumiemy przez zachowania antyspołeczne

Zapewne każdy z nas ma jakieś własne wyobrażenia i definicje zachowań antyspołecznych. Bez wątpienia zaliczą się do nich sytuacje, które Brytyjczycy opisują jako antisocial behaviors: przemoc, żebranie, jazda pod wpływem alkoholu, wandalizm (np. bazgranie napisów na ścianach, mające mało wspólnego z graffiti), głośne zachowanie (wznoszenie okrzyków, donośne kłótnie, regularne imprezowanie „na pełny regulator”), prostytucja, publiczne spożywanie alkoholu czy zażywanie narkotyków, a także śmiecenie (niesprzątanie po sobie, po swoim psie).

Jak widać, rozpiętość zachowań jest dość spora, ale wszystkie z nich mają niekorzystny wpływ na życie we wspólnocie, w konkretnym miejscu. Oczywiście, jak zawsze należy zachować umiar i zdrowy rozsądek. Pojedyncze i niegroźne incydenty nie dyskwalifikują jeszcze kogoś jako chuligana czy zdeprawowanego obywatela. Jednak w momencie, w którym antyspołeczne zachowania zagrażają i rzeczywiście uprzykrzają życie sąsiadom, powinno się podjąć jak najszybszą i najskuteczniejszą interwencję.

Ma to bezpośrednie przełożenie na komfort życia i poziom wzajemnego zaufania. Krycie osoby notorycznie łamiącej prawo i naturalne zasady współżycia wcale nie świadczy o zdrowej, obywatelskiej solidarności. Wręcz przeciwnie – pozwala kiełkować czynom, które mogą wstrząsnąć wszystkimi. Ale wtedy będzie już za późno.

Poza tym przecież większość z nas chce żyć w czystości, z poczuciem bezpieczeństwa, w spokoju i bez problemów w swoim otoczeniu. Dlatego nie chodzi wcale o wchodzenie na wojenne ścieżki, nieustanne wojny i ciągły kontakt z policją z byle powodu. Wiele z drobnych aktów antyspołecznych zachowań da się rozwiązać polubownie – rozmową, zwróceniem uwagi lub, tak, tak, pomocą! Problemom da się przeciwdziałać od podstaw i w ten sposób stopniowo podwyższać poziom egzystencji w okolicy.

Pamiętajmy, że za antyspołecznymi zachowaniami bardzo często kryją się ludzkie dramaty, a nie mimowolna chęć krzywdzenia innych. Częstokroć osoby, które błądzą, są samotne, niezrozumiane, skrzywdzone przez los, zagubione. Zamiast na starcie ich skreślać warto wyciągnąć pomocną dłoń – szczególnie gdy są to młodzi ludzie. Każdy zasługuje na drugą szansę, choć oczywiście musi wykazać wolę i rzeczywistą zmianę postawy. Bądźmy delikatni i mądrzy, tak po ludzku! Na marginesie, warto z troską spoglądać w stronę zachowań Polaków w UK. Jeżeli w porę powstrzymamy ich antyspołeczne postawy, polepszymy w ten sposób wizerunek naszej nacji. Przecież wolimy kojarzyć się z pracowitością i uczciwością, a nie chuligaństwem i chamstwem, prawda?

Realna walka z zachowaniami antyspołecznymi w UK

Brytyjczykom zależy na określonym porządku w życiu obywatelskim, dlatego istnieje wiele miejsc, w których da się zgłosić po pomoc. Naturalny odruch w sytuacji zagrożenia to oczywiście telefon na 101 lub 999. Kradzieże, bójki, włamania, handel narkotykami, groźby – to wszystko idealny materiał dla policji, która po zgłoszeniu powinna niezwłocznie zainterweniować.

Jednak wiele antyspołecznych zachowań trudno podłączyć pod czyny, które wymagają błyskawicznej, policyjnej reakcji. Wtedy warto dowiedzieć się, jakie są prawne sposoby na walkę z sąsiadem, który uprzykrza życie całej okolicy. Bezpłatnych porad udziela Citizens Advice Bureau, szczególnie jeśli chodzi o kwestie administracyjne. Nawet jeżeli nie uda się znaleźć dobrego rozwiązania, urzędnicy z pewnością pokierują dalej, gdzie można szukać pomocy. Jeżeli sprawa jest poważna, warto zapłacić za profesjonalną, fachową pomoc prawną, w np. Optimal Solicitors, gdzie pracują doświadczeni prawnicy posługujący się językiem polskim.

Wiele kwestii, które ocierają się o sprawy administracyjne, należy spróbować rozwiązać w najbardziej zainteresowanym gronie, np. lokatorów jednego budynku, właściciela, spółdzielni mieszkaniowej. Gdy zawodzi rozmowa i próba konstruktywnego wyjaśnienia sporów, pozostaje mediacja z pomocą specjalisty lub na drodze sądowej. Reagowanie na antyspołeczne zachowania jest warte wysiłku. W wielu przypadkach to jedyna szansa na poprawę jakości codziennego życia w danej okolicy.

Konkretne rozwiązania przeciwko ASB

Pod skrótem ASB kryje się przywołane już pojęcie antisocial behaviour, czyli zachowań antyspołecznych. Jak wspominaliśmy, Brytyjczycy bardzo poważnie traktują te sprawy, dlatego można zwrócić się o pomoc do lokalnego koordynatora ds. antyspołecznego zachowania.

Za antyspołeczne zachowania dostaje się kary, zazwyczaj w postaci mandatów. Jednorazowe są znane jako Fixed Penalty Notice (FPN – np. za mazanie po ścianach, śmiecenie, głośne zachowanie) oraz Penalty Notice for Disorder (PND – np. za zakłócanie porządku, nietrzeźwość, strzelanie fajerwerkami). Takie kary nakładają lokalni urzędnicy, dzielnicowi oraz inne, podobne, uprawnione organy. PND może dostać każdy, kto ukończył 16. rok życia. Wysokość finansowej kary zależy od stopnia szkodliwości czynu i okoliczności.

Istnieje także rozwiązanie w postaci umowy o właściwym zachowaniu (ABC – Acceptable Behaviour Contract). To swoisty kontrakt pomiędzy osobą przejawiającą antyspołeczne zachowania a wynajmującym mieszkanie, policją, lokalnymi władzami czy Zespołem Pomocy Zagrożonej Młodzieży (Youth Inclusion Support Panel).

Chodzi o to, żeby zaznaczyć, jakie akty są niepożądane i karać za nie na wcześniej ustalonych zasadach. Pomysł na umowy ABC zrodził się z troski o wychowanie trudnej młodzieży, ale można ją zastosować w przypadku osób w każdym wieku. Na podstawie umowy ABC nie da się kogoś skazać, ale może się ona przydać w sądzie, może być też podstawą eksmisji. Jednym słowem – nie warto łamać postanowień.

Innym rozwiązaniem jest nakaz sądowy uzyskiwany przez służby, władze lokalne i zarejestrowanych najemców mieszkań – ASBOs (Anti-social Beaviour Orders). Co prawda wniosku o taki nakaz nie mają prawa składać zwykli o0bywatele, ale mogą angażować się w rejestrację wykroczeń oraz zbieranie dowodów.

Warto dbać o porządek

O tym, jak potrzebne są szeroko zakrojone działania na rzecz zwalczania antyspołecznych zachowań, możemy przekonać się na każdym kroku. Problemy z sąsiadami, czy to przez nieporządek, czy przez hałas albo zagrożenie fizyczne, to nagminne zjawisko wszędzie w Wielkiej Brytanii. Sytuacja ulega poprawie dzięki stosowaniu systemowi kamer CCTV oraz nowoczesnym technologiom, które ułatwiają rejestrację i wyłapywanie sprawców. Dzięki systemowi przeciwdziałania zachowaniom antyspołecznym możemy w znacznym stopniu zmniejszyć ilość sytuacji, w których zdaży sie wypadek, który mógł zostać uniknięty gdyby „ktoś” w pore zareagował . Do tego jest jednak potrzebna dobra wola urzędników oraz obywateli, którzy nie wahają się zawiadomić odpowiednich organów i pragną coś zmienić.

Jeżeli jesteś Polakiem na Wyspach, zaangażuj się w pomoc z problemami w lokalnej społeczności. A z drugiej strony kontroluj swoje własne zachowania! Jeżeli wykraczają poza przyjęte normy, nie ma na to tolerancji. Przecież nie chcesz trafić na łamy gazet, jak nasi rodacy, którzy zostali deportowani z UK. Historia chociażby braci Jacka, Marka i Ludwika z Harrogate jest jedną z wielu, która powinna przestrzegać przed niewłaściwym zachowaniem!