
Wypadki na placach zabaw i w parkach publicznych zdarzają się częściej, niż mogłoby się wydawać. Każdego roku w Wielkiej Brytanii dziesiątki tysięcy dzieci doznają urazów na placach zabaw, a także wielu dorosłych ulega kontuzjom w parkach podczas rekreacji. W niniejszym artykule, będącym częścią cyklu o wypadkach w miejscach publicznych, wyjaśniamy najczęstsze przyczyny takich wypadków, kwestie odpowiedzialności za bezpieczeństwo, możliwości dochodzenia odszkodowania (wraz z podstawami prawnymi jak duty of care i zaniedbanie), a także praktyczne porady, co robić po wypadku krok po kroku. Omówimy, jakie dowody są kluczowe w tego typu sprawach i jakie świadczenia odszkodowawcze można uzyskać (zadośćuczynienie, pokrycie kosztów leczenia, utracone dochody itp.). Szczególną uwagę poświęcamy wypadkom z udziałem dzieci, choć informacje te dotyczą również poszkodowanych dorosłych. Dla lepszego zobrazowania problemu przytaczamy także przykłady rzeczywistych spraw opisywanych przez brytyjskie media.
Najczęstsze przyczyny wypadków w parkach i na placach zabaw
Wypadki w parkach i na placach zabaw mają różne przyczyny, od typowych dziecięcych upadków po poważne zaniedbania stanu technicznego obiektu. Do najczęstszych przyczyn należą:
- Uszkodzone lub wadliwe urządzenia zabawowe – Pęknięte huśtawki, przerdzewiałe zjeżdżalnie czy spróchniałe elementy konstrukcyjne to poważne zagrożenia.
- Brak odpowiedniej konserwacji i kontroli – Regularne przeglądy placów zabaw są niezbędne, by wykrywać zużycie sprzętu czy inne zagrożenia. Zaniedbanie tych obowiązków bywa przyczyną wypadków. Dochodzi także do wypadków z powodu poluzowanych śrub, pęknięć materiałów czy niesprawnych bramek, których nikt nie wyłapał wskutek braku inspekcji.
- Poślizgnięcia i potknięcia – Mokre lub oblodzone nawierzchnie, opadające liście, błoto czy rozsypany żwir mogą spowodować poślizgnięcie. Również nierówne ścieżki, wystające płyty chodnikowe czy doły w trawnikach są przyczyną potknięć. Przykładowo, do wypadku może dojść, gdy dziecko biega po mokrej nawierzchni placu zabaw bez warstwy antypoślizgowej lub gdy dorosły potknie się o odstającą płytę chodnika w parku. Według porad ekspertów, częstymi zdarzeniami są upadki na śliskiej (mokrej lub oblodzonej) nawierzchni placu zabaw albo potknięcia na uszkodzonej powierzchni. Jeśli nawierzchnia jest nieodpowiednia lub zaniedbana – np. brak mat amortyzujących upadek pod huśtawką lub dziury w gumowej powierzchni – ryzyko poważnego urazu przy upadku rośnie.
- Niebezpieczne nawierzchnie i otoczenie – Plac zabaw powinien mieć bezpieczną nawierzchnię (specjalne maty gumowe, piasek, trociny) amortyzującą upadki. Gdy zamiast tego jest twardy beton lub ubita ziemia, nawet zwykłe upadki mogą skutkować złamaniami. Również zły projekt lub rozmieszczenie sprzętów może powodować kolizje (np. zbyt blisko siebie ustawione huśtawki i karuzele). RoSPA wskazuje, że złe zaprojektowanie placu, nieodpowiedni dobór urządzeń do wieku użytkowników czy błędy instalacji należą do czynników sprzyjających wypadkom. Przykładowo zbyt wysoka drabinka dla małych dzieci lub twarda nawierzchnia wokół urządzeń stanowią poważne zagrożenie.
- Niezabezpieczone zbiorniki wodne – Parki często mają oczka wodne, stawy, fontanny lub rzeki. Jeśli nie są one odpowiednio ogrodzone czy oznakowane, małe dziecko może do nich wpaść. Brak barier czy ostrzeżeń przy zbiorniku wodnym, zwłaszcza w pobliżu placu zabaw, to zaniedbanie mogące skutkować utonięciem lub poważnym urazem w wyniku upadku do wody. Takie sytuacje są rzadkie, ale bardzo niebezpieczne – woda przyciąga dzieci, a opiekun może nie zdążyć zareagować. Każdy otwarty zbiornik w miejscu publicznym powinien być zabezpieczony, bo nawet płytka woda może być śmiertelnym zagrożeniem dla małego dziecka.
- Obce przedmioty i zaniedbania porządkowe – Częstą przyczyną urazów są czynniki niezwiązane bezpośrednio ze sprzętem zabawowym: potłuczone szkło, ostre śmieci, kamienie czy gałęzie. W miejscach, gdzie młodzież urządza wieczorem spotkania, następnego dnia na trawie mogą leżeć potłuczone butelki. Dziecko bawiące się w parku może skaleczyć się np. o rozbite szkło pozostawione na trawie, co niestety miało miejsce w Watford – 12-letni chłopiec upadł na odłamek szkła podczas gry w piłkę, poważnie raniąc dłoń. Problem rozbitego szkła w parkach bywa znany lokalnym władzom, a jego niezebranie na czas stanowi zaniedbanie. Podobnie brak uprzątnięcia kamieni czy złamanych gałęzi z alejek może doprowadzić do potknięć i urazów. Regularne sprzątanie i kontrole terenu są więc równie ważne jak konserwacja urządzeń.
- Brak nadzoru lub niewłaściwe użytkowanie – Choć to nie wada samego miejsca, warto wspomnieć, że wiele drobnych wypadków wynika z typowych zachowań dzieci: biegania, ryzykownej zabawy, braku ostrożności lub niewystarczającego nadzoru ze strony opiekunów. RoSPA zauważa, że brak nadzoru i niewłaściwe korzystanie ze sprzętu (np. zabawa niezgodnie z przeznaczeniem urządzeń) to czynniki przyczyniające się do wypadków. Przykładowo dziecko stojące na huśtawce zamiast siedzieć może spaść, nawet jeśli sprzęt jest sprawny. Takie zdarzenia zwykle nie rodzą odpowiedzialności zarządcy placu, o ile sprzęt i otoczenie były bezpieczne. Niemniej jednak, nawet przy najlepszym nadzorze nie da się w pełni wyeliminować ryzyka – dlatego tak ważne jest, by ewentualne konsekwencje wypadku minimalizowała dobrze utrzymana infrastruktura (np. miękka nawierzchnia amortyzująca upadek).
Kto odpowiada za bezpieczeństwo w parkach i na placach zabaw?
Odpowiedzialność za zapewnienie bezpieczeństwa w publicznych parkach i na placach zabaw spoczywa na podmiocie zarządzającym danym terenem. Najczęściej będzie to samorząd lokalny – czyli miejska lub gminna rada (tzw. local council). Większość publicznych placów zabaw w Wielkiej Brytanii jest własnością i pod pieczą lokalnych władz, które mają obowiązek dbać o ich stan. To do nich należy regularna kontrola urządzeń, naprawa usterek, sprzątanie terenu oraz zapewnienie odpowiednich zabezpieczeń (np. ogrodzenie placu zabaw, oznakowanie zagrożeń).
Zdarza się jednak, że zarządcą placu zabaw czy parku jest inny podmiot: może to być prywatna firma (np. deweloper zarządzający osiedlowym parkiem), organizacja charytatywna, zarządca terenu rekreacyjnego, albo firma wynajęta przez samorząd do utrzymania parku. Niezależnie od formalnego właściciela, kluczowe jest pojęcie „occupier” – w prawie brytyjskim to podmiot mający faktyczną kontrolę nad danym miejscem (władanie nim). Zgodnie z Occupiers’ Liability Act 1957, taki podmiot ma prawny obowiązek dbałości o osoby korzystające z terenu. W praktyce oznacza to, że np. rada miejska nie może zrzec się odpowiedzialności mówiąc “to firma konserwacyjna zawiniła” – jeśli to teren rady, ponosi ona odpowiedzialność jako właściciel/zarządca, choć oczywiście może potem egzekwować umową odpowiedzialność od firmy podwykonawczej.
Do obowiązków zarządcy należy m.in.: przeprowadzanie regularnych inspekcji placu (cotygodniowych, comiesięcznych, rocznych – zgodnie z zaleceniami bezpieczeństwa), szybkie naprawianie usterek lub wyłączanie z użytku uszkodzonych urządzeń, utrzymanie czystości i porządku, zapewnienie bezpiecznej infrastruktury (odpowiednie nawierzchnie, ogrodzenia, oświetlenie) oraz ogólne minimalizowanie znanych zagrożeń. Jeśli park ma elementy szczególne (np. oczko wodne), zarządca powinien ocenić ryzyko i zastosować adekwatne środki zabezpieczające. Dobrą praktyką jest również rozmieszczenie tablic informacyjnych z regulaminem placu zabaw, zakazem wprowadzania psów czy piciem alkoholu, numerem kontaktowym do zgłaszania uszkodzeń itp. – choć samo istnienie regulaminu nie zwalnia z obowiązku dbania o bezpieczeństwo.
W kontekście odpowiedzialności prawnej mówimy tu o odpowiedzialności cywilnej za zaniedbanie (negligence). Osoba zarządzająca terenem ma prawny obowiązek zachowania należytej staranności (duty of care) wobec gości parku czy bawiących się dzieci. Jeśli nie dochowa tego obowiązku – np. nie naprawi na czas uszkodzonej huśtawki, nie zabezpieczy dziury w podłożu czy nie przeprowadzi kontroli – i w wyniku tego dojdzie do wypadku, zarządca może zostać pociągnięty do odpowiedzialności odszkodowawczej. Jak ujął to RoSPA (Królewskie Towarzystwo Zapobiegania Wypadkom): właściciele placów zabaw mogą zostać pozwani za zaniedbanie, jeśli nie podejmą rozsądnych działań, by zapewnić bezpieczeństwo i zapobiec wypadkom, którym mogli zapobiec. Przykładowo, jeżeli plac zabaw miał maty amortyzujące upadki, ale zarządca nie uzupełniał ubytków w tych matach i dziecko doznało urazu, bo spadło na odkryty beton – jest to sytuacja, której można było razem zapobiec poprzez właściwą konserwację (i stanowi zaniedbanie obowiązków).
Warto dodać, że oprócz odpowiedzialności cywilnej wobec poszkodowanych, zaniedbanie bezpieczeństwa może skutkować konsekwencjami na gruncie prawa karnego i administracyjnego. Health and Safety at Work etc. Act 1974 nakłada ogólny obowiązek dbania o bezpieczeństwo osób przebywających na terenie należącym do pracodawcy/organizacji. W przypadku poważnych zaniedbań, Inspekcja Bezpieczeństwa i Higieny Pracy (HSE) może wszcząć postępowanie. Tak stało się we wspomnianym przypadku śmierci dziecka w Tower Hamlets – dochodzenie HSE wykazało brak rocznego przeglądu i użycie spróchniałego drewna, na skutek czego samorząd został pozwany z art. 3(1) H&SW Act (obowiązek zapewnienia bezpieczeństwa osobom innym niż pracownicy). Rada przyznała się do winy i została ukarana wysoką grzywną £330,000. Choć dla poszkodowanego (lub jego rodziny) ważniejsze jest odszkodowanie cywilne, takie sprawy karne podkreślają powagę obowiązków spoczywających na zarządcach miejsc publicznych.
Podsumowując, za bezpieczeństwo w parku odpowiada jego właściciel/zarządca – najczęściej lokalna rada miejska lub inny podmiot administrujący terenem. To do niego należy dbanie, by miejsce było wolne od wad i zagrożeń. Jeśli wypadek był wynikiem zaniedbania, to właśnie zarządca ponosi za niego odpowiedzialność. W praktyce oznacza to możliwość dochodzenia roszczeń odszkodowawczych przez poszkodowanych, o czym szerzej w następnej sekcji.
Kiedy można ubiegać się o odszkodowanie i na jakiej podstawie prawnej?
Samo istnienie wypadku nie zawsze oznacza, że należy się odszkodowanie – wiele zdarzeń to nieszczęśliwe wypadki bez winy po czyjejś stronie. O odszkodowanie można ubiegać się wtedy, gdy czyjeś zaniedbanie lub błąd przyczyniły się do wypadku. W kontekście placów zabaw i parków publicznych najczęściej będzie to zaniedbanie obowiązków przez podmiot odpowiedzialny za utrzymanie bezpieczeństwa (wspomniany zarządca terenu).
Aby móc skutecznie dochodzić odszkodowania w Wielkiej Brytanii, zwykle trzeba wykazać tzw. przesłanki odpowiedzialności deliktowej: istnienie obowiązku opieki/dbałości (duty of care), jego naruszenie (breach of duty, czyli zaniedbanie), powstanie szkody (urazu) oraz związek przyczynowy między zaniedbaniem a szkodą. W praktyce w przypadku wypadku na placu zabaw wygląda to następująco:
- Obowiązek dbałości (duty of care) – Zarządca miejsca publicznego ma obowiązek prawny zapewnić, by teren był na tyle bezpieczny, na ile to racjonalnie możliwe. Jest to zapisane m.in. we wspomnianym Occupiers’ Liability Act 1957, który stanowi, że osoby odpowiedzialne za teren muszą zapewnić odwiedzającym “rozsądny stopień bezpieczeństwa”. Ten obowiązek jest szczególnie istotny wobec dzieci – prawo przewiduje, że dzieci nie zawsze zachowają ostrożność dorosłych, więc wymaga się od zarządców, by brali to pod uwagę (np. zabezpieczali szczególne zagrożenia, które dla dorosłego są oczywiste, a dla dziecka nie). Innymi słowy, jeśli zapraszamy dzieci do zabawy w miejscu publicznym, musimy liczyć się z ich naturalną skłonnością do psot i chronić je nawet przed ich własną nieostrożnością w granicach zdrowego rozsądku.
- Naruszenie obowiązku (zaniedbanie) – Należy wykazać, że doszło do zaniedbania po stronie odpowiedzialnego podmiotu. Zaniedbanie to np. nieprzeprowadzenie wymaganej kontroli, pozostawienie uszkodzonego urządzenia w użytku, brak ostrzeżenia o znanym niebezpieczeństwie lub niedopełnienie standardów bezpieczeństwa. Przykłady: pozwolenie, by huśtawka w fatalnym stanie nadal była użytkowana, albo brak uprzątnięcia potłuczonego szkła, mimo że problem był zgłaszany i przewidywalny (jak w sprawie chłopca z Watford, gdzie sąd zwrócił uwagę, że rada miasta nie przedstawiła oceny ryzyka związanego z regularnie pojawiającym się tam szkłem). Naruszeniem może być też niewłaściwe zabezpieczenie terenu budowy lub remontu w parku, pozostawienie otwartej bramy na ruchliwą ulicę, itp. – wszystko, co rozsądny zarządca powinien zrobić, a nie zrobił.
- Szkoda (uraz) – Musi wystąpić rzeczywista szkoda, najczęściej fizyczny uraz ciała. Może to być złamanie ręki, wstrząśnienie mózgu, skaleczenie wymagające szycia, uszkodzenie zębów, a w ciężkich przypadkach trwały uszczerbek na zdrowiu. Szkoda może też obejmować straty materialne (np. zniszczone ubranie, okulary) oraz ewentualne szkody psychiczne (np. trauma u dziecka po poważnym wypadku). Bez powstania szkody nie ma podstaw do roszczeń – samo istnienie zagrożenia czy “o mały włos” sytuacji nie wystarczy, by żądać odszkodowania (choć oczywiście powinno skłonić zarządcę do działań zapobiegawczych).
- Związek przyczynowy – Należy wykazać, że szkoda powstała w wyniku zaniedbania. Czasem jest to oczywiste (np. dziecko spadło, bo pękła spróchniała lina – przyczyną był zły stan liny). Innym razem może być sporne – np. gdy dorosły poślizgnął się na mokrych liściach: czy winny jest zarządca, bo nie posprzątał, czy to po prostu jesienna aura, przed którą trudno uchronić? Często ocena związku przyczynowego wiąże się z pojęciem przewidywalności – czy dane zagrożenie było na tyle stałe i przewidywalne, że zarządca powinien był je dostrzec i usunąć? W przypadku wspomnianego szkła w parku w Watford sąd zwrócił uwagę, że w rejonie kosza problem rozbitego szkła był znany i był “znaczącym problemem” szczególnie podczas wakacji, co sugeruje, że władze powinny były lepiej temu przeciwdziałać. Gdyby szkło pojawiło się zupełnie incydentalnie, kilka minut przed wypadkiem, rada mogłaby nie ponosić winy – ale jeśli problem był nagminny, związek zaniedbania (brak ciągłego monitoringu/oczyszczania) z wypadkiem staje się wyraźny.
Jeśli powyższe elementy są spełnione, mamy do czynienia z czynem niedozwolonym (deliktem) ze strony zarządcy, a poszkodowany może dochodzić roszczeń odszkodowawczych. Podstawą prawną jest tu najczęściej zarzut negligence (zaniedbania) w ramach prawa precedensowego oraz naruszenie ustawowego obowiązku zapewnienia bezpieczeństwa wynikającego z Occupiers’ Liability Act 1957. Można też wspomnieć o przepisach, jak Occupiers’ Liability Acts 1957 i 1984 oraz Health and Safety at Work Act 1974, które łącznie kreślą ramy prawne odpowiedzialności za bezpieczeństwo gości na terenie publicznym. Dla zwykłego poszkodowanego jednak kluczowa jest wiedza, że jeśli do wypadku doszło nie z jego winy, a z powodu zaniedbania właściciela terenu, ma on prawo domagać się rekompensaty.
Trzeba pamiętać, że nie każdy wypadek daje podstawę do ubiegania się o odszkodowanie. Przykładowo, jeżeli dziecko przewróci się na placu zabaw z własnej nieostrożności, ale teren i urządzenia były w pełni sprawne i bezpieczne, to roszczenie raczej nie będzie zasadne – był to niefortunny, ale jednak wypadek bez winy. Często granica bywa cienka: np. dziecko spadło z drabinki – normalne ryzyko zabawy czy efekt braku zabezpieczeń? Tutaj znaczenie mają standardy: jeśli drabinka spełnia normy (wysokość odpowiednia do wieku, nawierzchnia miękka), to raczej uzna się, że zdarzenie mieści się w normalnym ryzyku. Jeśli jednak drabinka była wadliwa albo podłoże twarde, to zwiększa to odpowiedzialność zarządcy.
Z perspektywy prawnej, czasem również poszkodowany może częściowo przyczynić się do wypadku – wówczas odszkodowanie może zostać pomniejszone (tzw. contributory negligence – przyczynienie się do szkody). U dzieci prawo patrzy na to jednak łagodniej; od małego dziecka trudno wymagać rozsądku, więc rzadko obciąża się je winą. W przypadku dorosłych, jeżeli np. osoba zignorowała wyraźne ostrzeżenie (“Plac zabaw zamknięty – urządzenie uszkodzone”), weszła i doznała urazu, to jej szanse na pełne odszkodowanie maleją.
Na koniec należy wspomnieć o terminach przedawnienia: W Anglii i Walii (oraz podobnie w Szkocji) obowiązuje generalnie 3-letni termin na wniesienie roszczenia o odszkodowanie za uraz osobisty, licząc od daty wypadku. Dla osób niepełnoletnich ten zegar nie zaczyna odmierzać aż do ich 18. urodzin – jeśli rodzice nie złożą pozwu wcześniej, dziecko po osiągnięciu pełnoletności ma czas do 21. roku życia, by samodzielnie dochodzić roszczeń. Warto jednak nie zwlekać – świeże dowody i świadkowie są łatwiejsi do zdobycia tuż po zdarzeniu. Dlatego też po wypadku należy podjąć pewne kroki jak najszybciej, co omawiamy poniżej.
Jak widać, zarówno przyczyny wypadków w miejscach takich jak parki czy place zabaw, jak i zasady odpowiedzialności prawnej za ich skutki, są jasno określone przez brytyjskie prawo. Kluczową rolę odgrywa tu właściwe utrzymanie infrastruktury i przestrzeganie obowiązków przez lokalne władze lub innych zarządców terenu. Jeśli te obowiązki zostaną zaniedbane, a w efekcie dojdzie do urazu – poszkodowani, niezależnie od wieku, mają prawo ubiegać się o odszkodowanie.
W kolejnej części omówimy, co zrobić po takim wypadku, jak prawidłowo udokumentować zdarzenie oraz jakie dowody są kluczowe w procesie dochodzenia roszczeń. Przyjrzymy się też, jakiej wysokości odszkodowania można się spodziewać i co może wchodzić w ich zakres, posługując się rzeczywistymi przypadkami.